Dawno, dawno temu, a dokładnie przedwczoraj, za górami, za lasami, czyli jakieś sześć przystanków tramwajowych stąd, był ogromny stary dom, w którym wiedźmy miały swój warsztat. W całym pomieszczeniu pełno było belek materiałów, resztek, kawałków, zwojów, rulonów, wszędzie walały się kolorowe dodatki: tasiemki, koraliki, guziki, zameczki, sznureczki, koronki, i szpulki. Jedynie igły były ułożone w należytym porządku, od najmniejszej do największej, w specjalnej do tego przeznaczonej, pięknie zdobionej szkatule. W warsztacie słychać było cichą muzykę z radia, od czasu do czasu warkot maszyny do szycia i stukanie w klawiaturę komputera- to znak, że obydwie wiedźmy były na miejscu, każda zaszyta w swoim kącie. W pewnym momencie do warsztatu wbiegły dwie małe, chudziutkie, wielkookie dziewczynki, które wiedźmy pieszczotliwie nazywały Makaronami. Dziewczynki zaczęły przeglądać materiały, nici i już gotowe tytki. Po chwili Makaron Niebieskooki zapytał:
- A co będzie dla nas?
Wiedźma zniecierpliwiona podniosła wzrok znad maszyny:
- Co dla was? A mało macie zabawek?
- Zabawek mamy dużo, ale nie mamy żadnej tytki- odpowiedział z żalem Makaron Brązowooki.
- A musicie mieć?- zmarszczyła groźnie czoło druga wiedźma.
- Wina mają swoje tytki, bułki też, kobiety mają, laptopy mają, a co dla dziewczynek?- zapytał z pretensją Makaron Niebieskooki
- Dla dziewczynek są tytki.... dziewczęce!- wypaliła wiedźma szyjąca- które właśnie się robią.
Na potwierdzenie tych słów chwyciła najbliżej leżące koraliki, guziki, tasiemkę i filc w pogodnych kolorach- Idźcie się pobawić, a za dwie godziny będziecie miały swoje tytki.
Makarony wybiegły w podskokach piszcząc i krzycząc.
- Jak to właśnie się robią?- zdziwiła się wiedźma znad komputera- przecież szyłaś kolejną laptytkę.
- Spokojnie, ja szybko im te tytki uszyję, ty opiszesz i już.
- Ale co ja mam napisać o tytkach dziewczęcych?
- Nie wiem, cokolwiek. Napisz to co tu się naprawdę wydarzyło. Albo coś zupełnie innego.
- Tak zrobię.
- Jak to właśnie się robią?- zdziwiła się wiedźma znad komputera- przecież szyłaś kolejną laptytkę.
- Spokojnie, ja szybko im te tytki uszyję, ty opiszesz i już.
- Ale co ja mam napisać o tytkach dziewczęcych?
- Nie wiem, cokolwiek. Napisz to co tu się naprawdę wydarzyło. Albo coś zupełnie innego.
- Tak zrobię.