Tytki Grubymi Nićmi szyte

Przygody płodnej Grubej Igły, która w poszukiwaniu swojego księcia z bajki skacze z materiału na materiał.
Ponieważ w szale namiętności nie zważa na konsekwencje, na świat wciąż przychodzą jej kolejne dzieci- TYTKI

Wszystkie TYTKI są na sprzedaż, oprócz tych, które już zostały kupione. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zamówić podobną. Lub zupełnie inną. Swoją własną TYTKĘ Grubymi Nićmi szytą.





wtorek, 26 lutego 2013

TYTKI DZIEWCZĘCE

Dawno, dawno temu, a dokładnie przedwczoraj, za górami, za lasami, czyli jakieś sześć przystanków tramwajowych stąd, był ogromny stary dom, w którym wiedźmy miały swój warsztat. W całym pomieszczeniu pełno było belek materiałów, resztek, kawałków, zwojów, rulonów, wszędzie walały się kolorowe dodatki: tasiemki, koraliki, guziki, zameczki, sznureczki, koronki, i szpulki. Jedynie igły były ułożone w należytym porządku, od najmniejszej do największej, w specjalnej do tego przeznaczonej, pięknie zdobionej szkatule. W warsztacie słychać było cichą muzykę z radia, od czasu do czasu warkot maszyny do szycia i stukanie w klawiaturę komputera- to znak, że obydwie wiedźmy były na miejscu, każda zaszyta w swoim kącie. W pewnym momencie do warsztatu wbiegły dwie małe, chudziutkie, wielkookie dziewczynki, które wiedźmy pieszczotliwie nazywały Makaronami. Dziewczynki zaczęły przeglądać materiały, nici i już gotowe tytki. Po chwili Makaron Niebieskooki zapytał:
- A co będzie dla nas?
Wiedźma zniecierpliwiona podniosła wzrok znad maszyny:
- Co dla was? A mało macie zabawek?
- Zabawek mamy dużo, ale nie mamy żadnej tytki- odpowiedział z żalem Makaron Brązowooki.
- A musicie mieć?- zmarszczyła groźnie czoło druga wiedźma. 
- Wina mają swoje tytki, bułki też, kobiety mają, laptopy mają, a co dla dziewczynek?- zapytał z pretensją Makaron Niebieskooki
- Dla dziewczynek są tytki.... dziewczęce!- wypaliła wiedźma szyjąca- które właśnie się robią. 
Na potwierdzenie tych słów chwyciła najbliżej leżące koraliki, guziki, tasiemkę i filc w pogodnych kolorach- Idźcie się pobawić, a za dwie godziny będziecie miały swoje tytki.
Makarony wybiegły w podskokach piszcząc i krzycząc.
- Jak to właśnie się robią?- zdziwiła się wiedźma znad komputera- przecież szyłaś kolejną laptytkę.
- Spokojnie, ja szybko im te tytki uszyję, ty opiszesz i już.
- Ale co ja mam napisać o tytkach dziewczęcych?
- Nie wiem, cokolwiek. Napisz to co tu się naprawdę wydarzyło. Albo coś zupełnie innego.
- Tak zrobię.








































sobota, 23 lutego 2013

COŚ ZA COŚ

Po raz pierwszy Grube Nici wzięły udział w blogowej wymianie. Za jedną z naszych tytek otrzymałyśmy taki oto piękny komplet od KRE-AKCJI :







Dziękujemy!

piątek, 22 lutego 2013

NIESZARA RZECZYWISTOŚĆ

Przeciwieństwa nie tylko się przyciągają, ale mogą też świetnie do siebie pasować. Tak jest w przypadku bieli i czerni, chociaż różnią się od siebie diametralnie, jedno bez drugiego istnieć nie może. Przenikają się i przeplatają. Dzień i noc. Tam gdzie jedno się kończy, drugie się zaczyna. Czarno białe filmy. Klasyka. 

Ale również i w tym wypadku możemy wpaść w pułapkę stereotypu. Biel jest dobra, a czerń jest demoniczna. Czyżby?




Gdyby ta laptytka była cała czarna, nie wyróżniałaby się niczym od tysięcy czarnych toreb na laptopa. Ale na szczęście się wyróżnia. 

LAPTYTKA BIAŁE MASKI









środa, 20 lutego 2013

NEGOCJACJE

Do Grubej Igły i Szarego Filca zgłosił się Zielony Groszek. Zaproponował współpracę, a ponieważ był piękny, zgodzili się bez wahania. Jednak szybko okazało się, że nie będzie łatwo. Zielony Groszek znał swoją wartość i oświadczył, że on nie będzie tylko jakimś delikatnym elementem dekoracyjnym. Zażądał konkretnego stanowiska i sporych udziałów w nowej tytce. Igła i Filc byli w szoku, do tej pory to oni decydowali o wszystkim. Początkowo chcieli podziękować za współpracę, ale był taki piękny! Mieli za dużo do stracenia, więc zgodzili się. I tym sposobem powstała:

LAPTYTKA GROSZEK


Jak tylko świat się o niej dowiedział, natychmiast zaczęli zgłaszać się ludzie, którzy twierdzili, że laptytka powinna do nich należeć. I każdy miał argument! Pojawiła się kobieta, która twierdziła, że ma fotel w podobnym kolorze i tytka będzie do niego świetnie pasować:





Następnie zgłosiła się inna pani, która uważała, że laptytka jest dokładnie w kolorze jej ściany i była to prawda:


Ale potem zgłosiła się pretensjonalna paniusia, która oświadczyła kategorycznie, że musi mieć tę laptytkę, bo  jej pasuje zarówno do ściany, jak i do bluzki. Zabrała i wyszła. Masz babo tytkę!




poniedziałek, 18 lutego 2013

TYTKA PO BYKU

Gruba Igła z Szarym Filcem robią się coraz bardziej tajemniczy. Wciąż gdzieś razem znikają, spotykają się z jakimiś podejrzanymi typami, jak sami twierdzą- są to spotkania biznesowe. Tylko, że my doskonale wiemy, że oni w cudowny sposób potrafią łączyć przyjemne z pożytecznym. Wszystko wskazuje na to, że wspólnie obrali jakąś strategię rozwoju, tylko nie potrafimy precyzyjnie określić kierunku- czy zainteresowała ich astrologia i horoskopy, czy też napoje energetyczne, a może jednak agrobiznes? 

TYTKA PO BYKU




wtorek, 12 lutego 2013

SYSTEM BABOWY

Piotr M. jechał pociągiem na konferencję naukową z Poznania do Gdańska. Jechał na kilka dni, więc nie było w tym nic dziwnego, że wziął ze sobą duży plecak. Wszyscy takie wtedy mieli. Gdy zgłodniał, sięgnął do plecaka po kanapki. Jakież było zdziwienie kolegów, gdy Piotr otworzył duży plecak i wyciągnął z niego... plecak mały. Okazało się, że Piotr, jako doświadczony wycieczkowicz, posiadł niełatwą umiejętność zabierania ze sobą rzeczy tylko niezbędnych, które zajmują minimalną ilość miejsca. Jednocześnie nie chciał odstawać od reszty, dlatego mały plecak włożył w duży, analogicznie do systemu matrioszek. Tak powstał system babowy: mała baba w większej babie, większa baba w jeszcze większej babie, aż do największej baby. To było dziesięć lat temu, kiedy Piotr M. był jeszcze studentem, dziś pewnie jest szanowanym prezesem zarządu, albo przynajmniej dyrektorem jakiegoś bardzo ważnego działu. Dam sobie jednak głowę uciąć, że wciąż pakuje się w systemie babowym.

Doskonałość systemu została dostrzeżona również przez Grube Nici. W większej tytce, która mieści to wszystko co damska torebka może pomieścić znajduje się mniejsza tytka na telefon. Albo na papierosy. Albo na szminkę. Albo na kobieta wie co. A w tej mniejszej tytce, mogłaby być jeszcze mniejsza tytka. A w tej jeszcze mniejszej tytce...





środa, 6 lutego 2013

BABSKIE ŁZY

Jest taka nalewka, która się nazywa "Babskie Łzy". Przepis na nią jest nieskomplikowany, ot piwo, cukier, cukier waniliowy i spirytus. Więc skąd łzy w nazwie? Ze szczęścia? Jeśli butelka świeżo odkorkowana to tak.  Ale gdy pokazuje się dno i z butelki niewiele już można wycisnąć, pojawiają się łzy smutku i tęsknoty. Natomiast gdy przychodzi do nawarzenia kolejnej porcji nalewki do oczu napływają  łzy rozpaczy i niedowierzania, bo przepis choć prosty, zwieńczony jest takim oto wrednym zdaniem: "szczelnie zamknąć i odstawić na przynajmniej 6 miesięcy".
I pozostaje nam się zalać. Łzami, póki co. 

 TYTKA "ŁZY"






poniedziałek, 4 lutego 2013

RÓŻOWA KROWA

Skąd się wzięła w logo krowa? Czy z zamiłowania do przaśności wiejskiej tej, która szyje? Czy też stąd, że ta druga miała coś wspólnego z agrobiznesem? Czy może dlatego, że obie piją kawę z mlekiem? Otóż odpowiedź jest zupełnie prozaiczna. Krowa została wykonana własnoręcznie, oczywiście przez tą, która szyje, jako naszywka na zamówioną onegdaj tytkę. Została wybrana jednogłośnie, z powodu swojej pociesznej różowej mordy i groszkowego, pogodnego tła. Bo takie są właśnie Grube Nici- proste, poczciwe i radosne, hej!

TYTKA Z KROWĄ











piątek, 1 lutego 2013

PAWIE OKO

Patrzę, podziwiam i zastanawiam się- kto powinien być bardziej dumny- Szary Filc, że tak pięknie się prezentuje z pawim okiem, Gruba Igła, która połączyła Oko z Filcem czy paw, że to jego oczy wybrały Grube Nici na ozdobę swojej ostatniej Tytki? A jeszcze ciekawiej robi się, gdy zajrzymy w jej głąb- zobaczymy podszewkę, która kusi, żeby Tytkę otwierać jak najczęściej.