Pamiętacie jak sześć dni przed nadejściem wiosny zaczęły się nam zlatywać owady? Najpierw mucha, potem ważka, a na końcu motyl. Motyl tak nam się spodobał, że został. Został na tytce, ale nie z nami, bo ostatnio żadna tytka nie chce z nami dłużej zostać. Za to zostają po nich piękne zdjęcia, wspomnienia krótkiej znajomości i poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Za to wracają dobre opinie, za które bardzo dziękujemy. Przychodzą nowe zamówienia, często wzorowane na tym, co już było. Ponieważ ktoś sobie zażyczył motyla, musiałyśmy poczekać, aż któryś zechce na tytce usiąść. Trochę się obawiałyśmy, bo mimo tego, że mamy wiosnę kalendarzową, to w powietrzu i na chodnikach głęboka zima. Na szczęście nasze obawy okazały się bezpodstawne. Pani Wiosna opieszała, za to jej zwiastuny na posterunku. Szybko na naszej nowej tytce pojawił się piękny pomarańczowy motyl. Mucha nie siada!
5 komentarzy:
dziękuję za udział w Candy i życzę powodzenia w losowaniu :)
Dziekujemy i pozdrawiamy!:)
Wspaniała torba :) moje kolory, odnalazłam bloga na konkursie szyciowym i oddaję do obserwowanych i zostaję :) piękne rzeczy tworzysz
pozdrawiam
bomali
Szalenie nam miło i witamy!! :)))
Mucha nie siada, za to usiadł prześliczny, uroczy motylek! Jest extra, jak zwykle :) Pozdrawiam, S.
Prześlij komentarz