Ekscentryczny malarz Manuelo Rueda wyjechał do Hiszpanii pod pretekstem opiekowania się chorą matką. Ale Gruba Igła nie urodziła się wczoraj i domyślała się, że może i o opiekę chodzi, ale nie nad chorą i nie matką. Tylko płeć potrzebującej opieki się zgadzała. Trochę było smutno naszej rozpustnicy, ale miała przeczucie, że jeszcze się z Manuelo kiedyś zobaczą. Nie zamierzała jednak bezczynnie oczekiwać powrotu niewiernego kochanka. Jakiś metaliczny głos wewnętrzny podpowiadał jej, że warto byłoby się wybrać na rynek. Miło było się tak przechadzać między młodą marchewką, sałatą, rzodkiewką i szczypiorkiem, wreszcie poczuła wiosnę. I wtedy znalazła stoisko wiejskiej piekarni, z wielkimi bochnami chleba, które obsługiwał uroczy, przaśny młody Młynarczyk. Jeszcze tego samego wieczora poszli nad Wartę na spacer. Co tam się działo- możemy się tylko domyślać. A dzieci, które im się urodziły są małe, radosne i chętnie pomagają w codziennych zakupach pieczywa:
BUŁKOWNIKI NA KAJZERKI
(20x20cm)
BUŁKOWNIKI NA CIABATTĘ
(25x25 cm)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz